GóRA

Pasażerowie statku R.M.S. Titanic

Tylko dla Vipów

    Titanic słynął głownie z tego, że podróżowali nim najbogatsi ludzie świata. Wśród pasażerów pierwszej klasy był m. in. ówczesny najbogatszy człowiek Ameryki, pułkownik John Jacob Astor wraz z żoną Madeleine, którzy powracali z podróży poślubnej po Europie. Pani Astor była w tym czasie brzemienna. Gerge Widener, jeden z najbogatszych i najbardziej wpływowych ludzi w Filadelfii i Pensylwanii, który podróżował wraz z żoną Eleonorą oraz synem Harrym.

    Dziewiczym rejsem Titanica płynął również Isidor Straus, współzałożyciel słynnego domu towarowego Mancy's. Wraz z żoną Idą postanowili wrócić do Ameryki na pokładzie nowego liniowca ze wspólnej podróży, którą odbyli po terenach południowej Francji. Po raz ostatni widziano ich na pokładzie tonącego statku, kiedy siedzieli spokojnie na ławce, trzymając się za ręce. Nie próbowali ratować się z tonącego Titanica i oboje zginęli w katastrofie.
Wśród innych, zamożnych pasażerów znaleźli się m. in. Wiliam Stead, autor i redaktor naczelny czasopisma Review of Reviews oraz wybitny przemysłowiec Benjamin Guggenheim. Należy tutaj wspomnieć, że wszyscy ci najbogatsi krezusi zginęli w katastrofie Titanica.

    Na pokładzie Titanica, w jego pierwszym rejsie przez Atlantyk był oczywiście Bruce Ismay, reprezentujący bezpośrednio linię White Star oraz Thomas Andrews konstruktor statku ze stoczni Harland and Wolff. Andrews praktycznie przez cały czas nadzorował pracę Titanica, bacznie przypatrywał się oraz skrupulatnie odnotowywał wszelkie uchybienia, które dostrzegł na statku. Miały być one później skorygowane. Andrews dopatrywał się nawet najdrobniejszych szczegółów, takich jak np. dokładna liczba guzików, przyszytych do umundurowań członków załogi. Zarówno Ismay, jak i Andrews podróżowali Titanicem, jako pasażerowie pierwszej klasy, zamieszkując prywatne apartamenty.

Dziwne przeczucie

    Drugą klasą podróżował m. in. brytyjski nauczyciel Lawrence Beesley, który później opisał okoliczności zatonięcia Titanica. Beesley uważnie notował to, co działo się podczas dziewiczego rejsu Titanica.
    Pasażerem drugiej klasy był również Benjamin Hart z rodziną. Podróżował on wraz z żoną Esther oraz ich córką Ewą. Pani Hart jednakże była zaniepokojona rejsem na pokładzie Titanica, wręcz obawiała się podróży statkiem. Jej dziwne przeczucia urosły do tego stopnia, że wręcz odmówiła pójścia spać ostatniej, tragicznej nocy. Krótko po tym, jak wreszcie zasnęła, nastąpiła kolizja statku z górą lodową. Pani Hart prawdopodobnie nie zdawała sobie sprawy, że taka mało znacząca wydarzenie będzie przyczyną ogromnej tragedii i ostatecznego zatonięcia Titanica.

    Bilety dla drugiej klasy pasażerów otrzymał również zespół orkiestry estradowej Titanica, której kapelmistrzem był Wallace Henry Hartley. Orkiestra ta przeszła do historii nie tylko dlatego, że muzyką zachęcała pasażerów, aby wsiadali do szalup ratunkowych, ale przede wszystkim dlatego, że grała do samego końca, do ostatnich chwil Titanica na wodzie.

Trzecia klasa

    Linie żeglugowe czerpały prawdziwe zyski głównie z przewozu pasażerów w trzeciej klasie, dlatego ta grupa stanowiła zdecydowaną większość podróżnych na Titanicu. Jednym z wielu pasażerów trzeciej klasy był Henry Sutehall z Nowego Yorku. Swoją długą podróż, wraz z przyjacielem rozpoczął od Stanów Zjednoczonych, a następnie dotarli do Australii. Ostatecznie powrócili do Europy, do Anglii, a ich przyjazd pokrył się z dziewiczym rejsem Titanica. Powracali do domu po blisko dwuletniej podróży po świecie.
    Szwedzki pasażer Carl Jansson, podróżował również trzecią klasą. Kiedy po kolizji statku z górą lodową wyszedł na pokład, aby zobaczyć co się stało zauważył, że zimna woda podpływała dookoła jego stóp. Po chwili spostrzegł, że woda sięgała już jego kostek.

Nie dano im szansy ratowania siÄ™...

    Większość pasażerów trzeciej klasy została "skazana" na śmierć. Zamknięto żelazne kraty na klatkach schodowych, które oddzielały poszczególne pokłady statku. Postąpiono tak, w obawie przed niekontrolowanym przeludnieniem osób na zewnętrznym pokładzie. Żaden z członków załogi nie pytał ich o zdanie. Nikt się o nich nie martwił. Nie dano im żadnej szansy wydostania się z tonącego Titanica.